Quaint Old New Orleans (ca. 1920)
O wielu rzeczach już było
z wyjątkiem historii. Oprócz tego, co w bardzo skróconej formie
widnieje w temacie bloga, chciałabym napisać odrobinę więcej a
jednocześnie na tylko krótko aby nie było nudno ni podręcznikowo.
Otóż początki miasta
sięgają 1682 r., kiedy to francuski podróżnik Robert de la Salle
wbił w miejscu, na którym znajduje się dziś Nowy Orlean krzyż,
ustanawiając w ten sposób nową kolonię króla Ludwika XIV (na
cześć monarchy nazwano ją Luizjaną). Ten przekazał w 1718 r.
władzę nad miastem szkockiemu finansiście i spekulantowi Johnowi
Lawowi, który reklamował w Europie Luizjanę jako współczesną
utopię. Dziesiątki tysięcy imigrantów ze Szwajcarii, Niemiec i
Francji nabrało się na ten przekręt, a ci, którym udało się
przeżyć podróż statkiem, wylądowali wśród malarycznych bagien.
Po zakończeniu wojny siedmioletniej w 1763 r. Francja oddała władzę
nad Luizjaną Hiszpanii. Podczas amerykańskiej rewolucji gubernator
Bernardo de Galvez poparł tworzącą się republikę. W 1800 r.
kolonia wróciła pod władanie Francji, a trzy lata później rząd
Stanów Zjednoczonych kupił Luizjanę od Francji i Napoleona
Bonaparte za te, jakże wtedy kolosalne, 15 mln dolarów. Podczas
wojny secesyjnej władze miasta przyłączyły się do konfederatów,
a jej koniec w 1865 r. oznaczał napływ angloamerykańskiej migracji
z północy Stanów. Nowy Orlean przeżywał okresy rozkwitu i upadku
gospodarczego. Głównym źródłem dochodów był handel rzeczny i
uprawa bawełny, a po odkryciu na początku XIX w. metody
krystalizacji melasy - uprawa trzciny cukrowej i eksport cukru.
Dzisiaj najważniejszym źródłem dochodów jest turystyka.
"The Carnival at New Orleans", 1885. From Harper's Weekly, March 1885. Drawn by John Perkin
Warto dodać, że
specyficzny charakter kulturze Nowego Orleanu nadali głównie Kreole
(potomkowie najstarszych rodów, które osiedliły się tu niedługo
po zatknięciu krzyża przez la Salle'a), Kajunowie (francuscy
osadnicy z Nowej Szkocji, którzy padli ofiarą czystek etnicznych
Brytyjczyków) i potomkowie czarnych niewolników z Karaibów i
Afryki. Każdej grupie miasto coś zawdzięcza: Kreolom zachowane
parterowe domy w pastelowych kolorach z żaluzjami, francuską
tradycję kulinarną (pączki zwane tu „beignet” podawane
pod pierzynką cukru-pudru) i okazałe rezydencje przy Esplanade
Avenue, Kajunom muzykę zydeco i przysmaki, jak kiełbaska „boudin”,
a czarnym niewolnikom – bluesa, jazz i soul. Przyznajcie, że to
dość wybuchowa mieszanka :)
Dzięki niezwykłemu
urokowi miasta, który przyciąga ludzi z całych Stanów, zwłaszcza
muzyków, artystów i różne niepokorne, artystyczne dusze, a każdy
zostawia w nim jakąś cząstkę siebie czy fragment swojego życia
pisze się współczesna historia NOLA. Równie fascynująca.
Jack Robinson - Canal Street, NOLA (ca. 1950)
Archiwalne zdjęcia miasta można pooglądać na stronie biblioteki publicznej: http://nutrias.org/~nopl/monthly/allimg.htm (należy "kliknąć" w miesiąc aby otworzyła się galeria z poszczególnego miesiąca). Ogromnie polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz