niedziela, 7 października 2012

Nostalgiczna NOLA...


Quaint Old New Orleans (ca. 1920)
 
O wielu rzeczach już było z wyjątkiem historii. Oprócz tego, co w bardzo skróconej formie widnieje w temacie bloga, chciałabym napisać odrobinę więcej a jednocześnie na tylko krótko aby nie było nudno ni podręcznikowo.
Otóż początki miasta sięgają 1682 r., kiedy to francuski podróżnik Robert de la Salle wbił w miejscu, na którym znajduje się dziś Nowy Orlean krzyż, ustanawiając w ten sposób nową kolonię króla Ludwika XIV (na cześć monarchy nazwano ją Luizjaną). Ten przekazał w 1718 r. władzę nad miastem szkockiemu finansiście i spekulantowi Johnowi Lawowi, który reklamował w Europie Luizjanę jako współczesną utopię. Dziesiątki tysięcy imigrantów ze Szwajcarii, Niemiec i Francji nabrało się na ten przekręt, a ci, którym udało się przeżyć podróż statkiem, wylądowali wśród malarycznych bagien. Po zakończeniu wojny siedmioletniej w 1763 r. Francja oddała władzę nad Luizjaną Hiszpanii. Podczas amerykańskiej rewolucji gubernator Bernardo de Galvez poparł tworzącą się republikę. W 1800 r. kolonia wróciła pod władanie Francji, a trzy lata później rząd Stanów Zjednoczonych kupił Luizjanę od Francji i Napoleona Bonaparte za te, jakże wtedy kolosalne, 15 mln dolarów. Podczas wojny secesyjnej władze miasta przyłączyły się do konfederatów, a jej koniec w 1865 r. oznaczał napływ angloamerykańskiej migracji z północy Stanów. Nowy Orlean przeżywał okresy rozkwitu i upadku gospodarczego. Głównym źródłem dochodów był handel rzeczny i uprawa bawełny, a po odkryciu na początku XIX w. metody krystalizacji melasy - uprawa trzciny cukrowej i eksport cukru. Dzisiaj najważniejszym źródłem dochodów jest turystyka.

"The Carnival at New Orleans", 1885. From Harper's Weekly, March 1885. Drawn by John Perkin
Warto dodać, że specyficzny charakter kulturze Nowego Orleanu nadali głównie Kreole (potomkowie najstarszych rodów, które osiedliły się tu niedługo po zatknięciu krzyża przez la Salle'a), Kajunowie (francuscy osadnicy z Nowej Szkocji, którzy padli ofiarą czystek etnicznych Brytyjczyków) i potomkowie czarnych niewolników z Karaibów i Afryki. Każdej grupie miasto coś zawdzięcza: Kreolom zachowane parterowe domy w pastelowych kolorach z żaluzjami, francuską tradycję kulinarną (pączki zwane tu „beignet” podawane pod pierzynką cukru-pudru) i okazałe rezydencje przy Esplanade Avenue, Kajunom muzykę zydeco i przysmaki, jak kiełbaska „boudin”, a czarnym niewolnikom – bluesa, jazz i soul. Przyznajcie, że to dość wybuchowa mieszanka :)
Dzięki niezwykłemu urokowi miasta, który przyciąga ludzi z całych Stanów, zwłaszcza muzyków, artystów i różne niepokorne, artystyczne dusze, a każdy zostawia w nim jakąś cząstkę siebie czy fragment swojego życia pisze się współczesna historia NOLA. Równie fascynująca. 

Jack Robinson - Canal Street, NOLA (ca. 1950)
Archiwalne zdjęcia miasta można pooglądać na stronie biblioteki publicznej: http://nutrias.org/~nopl/monthly/allimg.htm (należy "kliknąć" w miesiąc aby otworzyła się galeria z poszczególnego miesiąca). Ogromnie polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz