Jedynym wspólnym mianownikiem jest
chyba tutaj ilość dziur – tu w drogach (obrazek), tam w serze.
Każdy narzeka na Polskę, gdzie od kilku lat sytuacja znacznie się
poprawia, a tu proszę nie trzeba tak daleko patrzeć. Tylko na kilku
główniejszych ulicach można się normalnie rozpędzić i nie wjechać w dziurę. Na
szczęście miasto nie jest takie duże, a i my dużo nie musimy tu
jeździć. Szczerze to jeszcze takiego stanu drug tutaj w Stanach
nigdzie nie widziałem, i to nie jest skutek Katriny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz