niedziela, 12 sierpnia 2012

Wielosmakowe kulki śniegowe


Czy jedliście kiedyś zeskrobany lód polany sokiem? No właśnie. Ja też nie. Na pierwszy rzut oka wygląda to to na prymitywną wersję lodów (takie lody dla ubogich) czy też na pradziadka, a raczej pra, pra, dzisiejszych włoskich. „Snowballs” czyli po prostu kulki śniegu, bo o nich mowa, są tu szalenie popularne, a nawet uważa się je za typowo nowoorleański deser lodowy. I coś w tym jest, bo choć „snowballs” jadało się już w USA od końca XIX wieku poprzez ciężkie lata Wielkiego Kryzysu, to właśnie w Nowym Orleanie niejaki Ernest Hansen w 1934 roku opatentował pierwszą maszynę do rozdrabniania lodu, tak aby tworzyła ona idealne kulki śniegu: delikatnie skruszone, białe i przyjemnie miękkie. Do tego ulubiony słodki syrop owocowy i – voila! – mamy idealny deser na tutejsze ciężkie od gorąca i wilgoci lato. Z przyjemnością jedzony zarówno przez dzieci jak i dorosłych. Miejsca, a właściwie lodziarnie, w których można kupić kulki są rozsiane po całym mieście (miejscowi lubią mówić, że są na każdym rogu i coś w tym jest), a niektóre z nich nie zmieniły ani swojej lokalizacji ani receptury od lat 30-tych ubiegłego wieku.
 
Dodam jeszcze, że smakują wyśmienicie co widać na załączonym obrazku :)
U góry kulki o smaku kawy i mojito, a poniżej czereśnia i ananas:
A tu wszystkie smaki do wyboru i koloru:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz