Tak, tak - to wszystko przez nadchodzące Święta, dlatego to dopiero pierwszy wpis w grudniu, oby nie ostatni. W związku ze zbliżającym się końcem roku jak zwykle więcej pracy i spraw do zamknięcia. Jeśli chodzi o same Święta tutaj, to można by było o nich zapomnieć, kiedy na zewnątrz, codziennie ponad dwadzieścia stopni Celsjusza, tak „na plusie”, nie „na minusie” jak obecnie w Polsce. Nawet nocami nie robi się naprawdę zimno, dziwne – sezon świąteczny bez śniegu i mrozu, nawet lekkiego. Z drugiej strony, nasz przyjaciel z Argentyny, przez większą część życia obchodził Boże Narodzenie w środku lata, dla niego to musiało być dopiero dziwnie, gdy się na północną półkulę sprowadził.
Mimo tej ciepło jesiennej pogody, o Świętach jednak nie da się zapomnieć, wszystko dookoła o tym nam przypomina. Pod wspominanym już kiedyś katolickim uniwersytetem Loyola mamy pośród choinek, Maryję, Józefa i Jezusa. I nikomu to nie przeszkadza, że Jezus już leży w kołysce przed Bożym Narodzeniem, zdjęcie poniżej.
Okoliczni mieszkańcy również pamiętają o Świętach o czym można się przekonać po ich przyozdobionych domach. Niektóre naprawdę robią wrażenie, szczególnie wieczorami. Przejażdżka tramwajem wzdłuż alei St. Charles jest o tej porze roku jeszcze bardziej widowiskowa.
Niektórzy jednak, w mojej opinii posuwają się z przystrajaniem trochę za daleko robiąc z domu choinkę w dodatku grającą.
Jako, że samych Świąt nie spędzam w Nowym Orleanie nie będę mógł nic więcej o nich tutaj z pierwszej ręki napisać. Nowy Rok również poza miastem. Nadrobimy po powrocie.